Beata Bochińska

Kultura „kup, użyj, wyrzuć”, czyli gdzie to polskie eko-projektowanie?

Wróć do listy aktualności
Beata Bochińska

Kultura „kup, użyj, wyrzuć”, czyli gdzie to polskie eko-projektowanie?

Kultura „kup, użyj, wyrzuć”, czyli gdzie to polskie eko-projektowanie? 

Rozpoczynamy publikowanie wizerunków przedmiotów stworzonych przez dawnych twórców i twórczynie. W naszych fundacyjnych mediach społecznościowych uzupełnimy je o opisy mówiące o tym, na czym polegało zrównoważone projektowanie wiele lat temu. Może kogoś zainspiruje to do przyjrzenia się własnemu otoczeniu w świeży sposób.

Ten tekst to w pewnym sensie mój manifest na rok 2024, ale pewnie aktualny będzie przez kolejną dekadę. Kieruję go do projektantek, producentów, ale i nas wszystkich, czyli użytkowników i użytkowniczki pięknych przedmiotów.  Manifest człowieka, żyjącego w pierwszym świecie. Dostatnim i szczęśliwym. Bez głodu, wojny i braków elementarnych dóbr codziennego użytku. W świecie, gdzie nadmiar i szybka konsumpcja zdają się dominować, bo tak wygląda dzisiejszy system ekonomiczny.   

fot. Michał Hordowicz

Rok 2024 będzie czasem wielkich przemian technologicznych opartych o sztuczną inteligencję, a co za tym idzie, wielu zmian społecznych, które dotkną większość konsumentów, czyli nas wszystkich. Warto się na to mentalnie przygotować.

Zaczniemy się bardziej przyglądać własnym domom i ich wielkości, zaczniemy liczyć bardziej pieniądze i szukać bardziej efektywnych rozwiązań, na początku dla siebie, a potem dla środowiska. Te zmiany wymagają już nowego projektowania, nie za chwilę, ale tu i teraz. Wymagają też wielu przemyślanych decyzji. Dlatego myślę, że warto spojrzeć wstecz do czasów, gdy projektowanie miało inny wymiar – szczególnie w Polsce lat 50-70. W tamtych czasach, w epoce analogowej i wiecznych niedoborów, polscy projektanci i projektantki wzornictwa tworzyli przedmioty, które były nie tylko piękne, ale i trwałe, a często też wielofunkcyjne. Ich podejście odzwierciedlało wiele zasad dzisiejszego obiegu zamkniętego, choć wtedy nie używano jeszcze takich terminów. Warto przyjrzeć się tym doświadczeniom bliżej, mamy skąd czerpać wiedzę, a epoka ustawicznego oszczędzania może nas dzisiaj wiele nauczyć.

Co to jest obieg zamknięty i jak dla niego projektować? 

 W prostych słowach obieg zamknięty to sposób tworzenia rzeczy tak, aby służyły nam jak najdłużej i aby ich części mogły być ponownie wykorzystane lub przetworzone, zamiast lądować na śmietniku. To przeciwieństwo dzisiejszej kultury „kup, użyj, wyrzuć”. 

fot. Michał Hordowicz

Polskie ekoprojektowanie 

 W Polsce lat 50-70, projektanci i projektantki tworzyli przedmioty, które były odpowiedzią na realia tamtych czasów. Niedobory materiałów i surowców sprzyjały tworzeniu rzeczy trwałych, często modułowych, które można było łatwo naprawiać lub przekształcać. Ekoprojektowanie korzenie ma w tamtych latach i to jest najważniejszy, a często niezauważany, rys polskiego designu.  Przykładem mogą być meble, które można było dostosowywać do zmieniających się potrzeb rodzin, czy sprzęty AGD i audio łatwe w naprawie i obsłudze. Właściwie, słynne polskie „kombinowanie” przetłumaczyć możemy na współczesne projektowanie w duchu zrównoważonego rozwoju. Żadnych kompleksów. To, czego świat potrzebuje, jak kania dżdżu, my mamy w genach od zawsze. Nasi konsumenci na tym się wychowali. 

Dlaczego warto sięgać do przeszłości? 

 Studiując te dawne praktyki, możemy czerpać inspiracje do tworzenia bardziej zrównoważonych produktów dzisiaj. W dobie zmian klimatycznych i wyczerpywania zasobów naturalnych te dawne zasady mogą stać się kluczem do tworzenia rzeczy, które będą przyjazne dla środowiska, ale i dla naszych portfeli, jest w tym jednak jeden haczyk. Trzeba znać i umieć odczytywać tę polską myśl projektową i umieć ją przetłumaczyć na współczesny język form i stylu życia współczesnych Polaków. To wcale nie jest proste. Jak zaprojektować kolejne przedmioty i zachować czyste, projektanckie sumienie równocześnie? 

fot. Bogna Kociumbas-Kos

Przykłady projektów dla współczesnego obiegu zamkniętego 

Wielokrotnie jestem pytana przez producentów i producentki, z którymi fundacja współpracuje jako doradca, czy mogę podać przykłady, jak ten zrównoważony rozwój mógłby się przejawiać dzisiaj bez utraty świeżej estetyki, która ma się podobać klientce, ale i bez ponoszenia wysokich kosztów wdrożenia do produkcji? Biznes często mówi o etyce w materiałach promocyjnych, ale w momencie podejmowania decyzji o produkcji zawsze liczy każdy grosz i odrzuca kosztowniejsze rozwiązania. Nie ma w tym nic dziwnego. Konkurencja nie odpuszcza i „dyszy im na plecach”. Posługując się narzędziami prognozowania trendów stylistycznych i opierając się na metodzie naszego Design Startera (czyli naszego fundacyjnego i autorskiego programu doradczego dla firm) pokazujemy rozwiązania, które wkrótce będą obowiązywały nas wszystkich, a dają szansę na to, że coraz bardziej świadomi klienci będą je po prostu chętnie kupowali. Oszczędności bowiem można szukać w różnych miejscach i nie tylko po stronie produkcji.  

fot. Bogna Kociumbas-Kos

Oto kilka prostych przykładów, które najczęściej przemawiają do wyobraźni i pokazują możliwości wyjścia z impasu:

1.    Modułowe demontowalne meble: pozwalają na rozbudowę i zmianę konfiguracji, zmniejszając potrzebę ciągłego kupowania nowych rozwiązań.  Pozwalają też na odsprzedawanie modułów, które przestają nam już być potrzebne, a dla innych klientów mogą być interesujące (tu propozycja stworzenia nowej usługi odkupowania używanych elementów przez firmę, która w ten sposób poszerzy swoją ofertę)  

2.     Opakowania zastępujące pojemniki do przechowywania: tak zaprojektowane szklane butelki czy słoiki i inne opakowania z zamknięciami wielokrotnego użytku, które zmniejszają ilość odpadów, bo mogą stać się pojemnikami do przechowywania na inne produkty w naszych domach (tu propozycja zaprojektowania opakowań, które pasują do standardowych szafek kuchennych czy lodówek) 

3.     Ubrania przerabiane: ubrania, które niesprzedane, po przerobieniu, mogą trafić do nas z kolejnymi, sezonowymi kolekcjami (tu propozycja współpracy w procesie z innymi, mniejszymi i lokalnymi partnerami)  

Wpływ Społeczny i Ekonomiczny

 Wprowadzenie zasad takiego ekoprojektowania może przynieść korzyści nie tylko środowiskowe, ale i ekonomiczne. Firmy mogą oszczędzać na materiałach, pozyskiwać zadowolonych, czyli lojalnych klientów, a nowe rynki, takie jak naprawa i recykling, mogą stworzyć nowe miejsca pracy i stać się intratną usługą dodaną oferowaną klientom. I tu poza dobrą wolą firm i ekonomicznym uzasadnieniem, potrzebne są tego typu dobre rozwiązania. 

fot. Bogna Kociumbas-Kos

Trudne, ale nie niemożliwe 

Realizacja tych idei wymaga  zmiany myślenia u producentów, ale i u nas wszystkich też u projektantów i użytkowników. Edukacja  szkolna i świadomość ekologiczna są kluczowe. W praktyce to oznacza, że musi się nam chcieć żyć pięknie i odpowiedzialnie naraz. Wiąże się to z umiejętnym wyborem, rezygnacją i bardziej uważnymi zakupami dbającymi o środowisko. Może nie brzmi to zbyt sexy, ale warto spróbować. Czyste sumienie nie boli. Ostatecznie to również szansa dla innowatorów i przedsiębiorczyń do wprowadzenia nowych odważnych rozwiązań więc wydaje się, że to sytuacja, gdzie mamy samych wygranych: klienci będą bardziej zadowoleni,  a firmy zarobią swoje. 

Moja i twoja wyobraźnia

Polskie dziedzictwo projektowania z lat 50-70 może być inspiracją dla młodych polskich projektantów. Te dawne zasady projektowania, którym warto przyjrzeć się z uwagą, na przykład „rozkładając produkty na części pierwsze”, mogą pomóc nam w budowaniu lepszej przyszłości dla naszej planety, bo na niej żyjemy, a nasze pokolenie raczej nie ma co liczyć na kupowanie działek na Marsie. A zatem zanim wyrzucimy wazon po babci, który wydaje się być „niemodny”, zastanówmy się, z czego jest wykonany, gdzie tkwi jego uroda i jak go „ograć” we współczesnej stylizacji i tu widzimy rolę architektów wnętrz, którzy z dużą rozwagą zaczną wykorzystywać ten dobry, polski, dawny design w nowe stylistyczne rozwiązania. Najlepsi już to robią.  Wysilmy naszą wyobraźnię i stwórzmy coś niepowtarzalnego we własnym domu. Eko, choć o tym nie myślimy, niejedno ma imię. 

Beata Bochińska
Historyczka sztuki, prezeska Fundacji Bochińskich, specjalistka zarządzania wzornictwem i prognozowania trendów stylistycznych, autorka książek, raportów, kuratorka festiwali i wystaw, jurorka konkursów projektowych. Była prezesa IWP i wykładowczyni SGH, UW. Prywatnie kolekcjonerka wzornictwa z obszaru Europy Środkowej i Wschodniej zza żelaznej kurtyny.