Szkło barwione w masie to materiał o wyjątkowej plastyczności i potencjale artystycznym. Choć przez dekady rozwijano w Polsce jego produkcję, dziś kunszt tworzenia szkła sodowego w intensywnych barwach zanika z powodu zamykania hut i odejścia mistrzów hutniczych. Projektanci, którzy jeszcze mogą pracować z tym wyjątkowym materiałem, czerpią z dorobku takich miejsc jak Huta Krosno, Huta Jasło, Huta „Barbara” w Polanicy-Zdroju, Huta „Sudety” w Szczytnej oraz Hortensja w Piotrkowie Trybunalskim, gdzie powstawały najlepsze przykłady polskiego dizajnu – po prostu rarytasy.
Czym jest kolorowe szkło sodowe?
Szkło sodowe, jedno z najpowszechniej stosowanych typów szkła, składa się z piasku kwarcowego, sody i wapnia, co sprawia, że jest lekkie, łatwo topliwe i doskonale poddaje się obróbce. Dodanie tlenków metali nadaje mu spektakularne barwy: kobalt daje błękit, miedź – odcienie zieleni, chrom – głęboki szmaragd, mangan – purpurę, a selen i kadm – żółcie i czerwienie.

Wazon „Cyntia”, Zbigniew Horbowy, Huta szkła artystycznego Barbara, lata 70.
Najdroższe zawsze było szkło purpurowe, tzw. rubin, które w innych krajach, ze względu na koszty odczynników, było prawie niedostępne. Ciemno czerwone, rubinowe oraz uranowe szkła wymagały nie tylko tych kosztownych odczynników, ale były także niezdrowe w produkcji, dlatego w wielu hutach po drugiej stronie żelaznej kurtyny zaniechano ich produkcji.
Szkło kolorowe wykorzystywano w różnej formie:
- Barwione w masie – cała struktura szkła nasycona jest pigmentem, co sprawia, że barwa jest trwała i niezmienna przez lata.
- Obciągane – cienka warstwa kolorowego szkła nakładana na przezroczystą bazę daje efekt głębi i subtelnej wielowarstwowości, co ma szczególne znaczenie przy grawerowaniu i szlifowaniu, dając wspaniałe efekty. W naszych hutach potrafiono obciągać szkło bezbarwne kilkoma warstwami kolorowego, i to one na rynku powinny być najdroższe. Występowały bowiem rzadko, gdyż odpad przy produkcji był zbyt duży.
Szkło sodowe przez dekady było wykorzystywane zarówno w rzemiośle artystycznym, jak i w produkcji użytkowej. Ciekawostką jest, że w Hucie Jasło produkowano szkło witrażowe, które do dziś jest wykorzystywane przy konserwacji zabytkowych okien w kościołach i budowlach historycznych.
Materia dla artystów i rzemieślników
Kolorowe szkło sodowe to materiał, który pozwalał projektantom wzornictwa na eksperymentowanie z formą i światłem. W latach 60. i 70. Zbigniew Horbowy spopularyzował szkło nietransparentne lub barwione w masie, i jednocześnie bardzo nasycone, podkreślające czystość koloru i redukujące zbędne zdobienia.
Ewa Gerczuk-Moskaluk, Wiesław Sawczuk, Czesław Zuber, Kazimierz Krawczyk, Jan Sylwester Drost, Lucyna Pijaczewska, Stefan Sadowski, Eryka Trzewik-Drost, a także młodsze pokolenie, jak Agnieszka Bar, Katarzyna Hałas, Edyta Brańska, Monika Rubaniuk czy Ola Kujawska, wszyscy i wszystkie poszukiwali nowych sposobów łączenia barw, przezroczystości, faktur, i nadal to robią.

Wazon gradientowy „Herkules”, Ewa Gerczuk-Moskaluk, Huta szkła Sudety, lata 70.
Projektanci i projektantki ściśle współpracowali z hutnikami, ponieważ forma szkła zależała nie tylko od pomysłu i projektu twórcy, ale także od umiejętności rzemieślnika. Mistrzowie hutniczy nadawali kształt gorącej masie, wydmuchiwali szkło, formowali je w drewnianych kopytach lub ręcznie rzeźbili i formowali jego fakturę przy użyciu narzędzi, a wszystko to na gorąco przy 1300°C. To właśnie ich wiedza i doświadczenie sprawiały, że wizje projektantów mogły stać się rzeczywistością. Powstawały też szkła dmuchane w formy grafitowe i żeliwne, które najczęściej były uzupełniane ręczną obróbką.
Zanikająca sztuka – co straciliśmy?
Dziś huty, w których powstawały szklane arcydzieła, niemal całkowicie zniknęły. Zamknięcie Huty „Sudety” w Szczytnej, Huty „Barbara”, Hortensji czy restrukturyzacja Huty „Krosno” oznaczały koniec epoki barwionego szkła sodowego na dużą skalę. Powodem były nie tylko rosnące koszty produkcji, ale także zmiany w estetyce – masowa produkcja przejęła rynek, a barwione szkło ustąpiło miejsca bezbarwnym formom, w tym, w latach 90., masowo produkowanym szklankom do piwa zamawianym przez rozrastające się browary wyposażające liczne puby.
Obecnie jedynie nieliczni rzemieślnicy i artyści kontynuują pracę z kolorowym szkłem sodowym, często w małych warsztatach lub manufakturach, a ich produkcję trudno nazwać masową.
Funkcjonujące huty ograniczają produkcję „kolorową” z racji jej kosztów, trendów i wymagań rynkowych. Coraz trudniej znaleźć mistrzów, którzy posiadają wiedzę przekazywaną przez pokolenia. To sprawia, że każda zachowana kolekcja polskiego szkła z lat 60.–90. czy początków XXI wieku nabiera jeszcze większej wartości i moim zdaniem jest absolutnie niedoszacowana cenowo.
Dlaczego warto wrócić do szkła barwionego?
Współczesne wzornictwo coraz częściej sięga po rzemieślnicze techniki i unikalne materiały. Reaktywowanie produkcji szkła barwionego w Polsce mogłoby nie tylko przywrócić dawny kunszt, ale także wprowadzić go do nowoczesnych projektów wnętrzarskich i artystycznych. Nowe formy ze starym rzemiosłem – to nie może się nie udać!

Dzban do napojów, Lucyna Pijaczewska, Huta szkła Sudety, lata 70.
Szkło sodowe to materiał, który – choć dziś niedoceniany – nadal może inspirować. Dzięki jego transparentności i barwie światło załamuje się na powierzchni, nadając przedmiotom żywą, dynamiczną jakość. Być może w niedalekiej przyszłości doczekamy się nowej fali zainteresowania tym zapomnianym rzemiosłem – najmłodsze pokolenie projektantów znowu zakochało się w kolorze, szukając radości w codziennym, zstandaryzowanym i zglobalizowanym życiu.
Polskie szkło barwione wciąż ma szansę na renesans – ale tylko jeśli znajdą się projektanci i hutnicy, którzy odważą się je ożywić. Póki co, na szczęście mamy jeszcze dostęp do vintage dizajnu i dawnych obiektów.

Beata Bochińska
Historyczka sztuki, prezeska Fundacji Bochińskich, specjalistka zarządzania wzornictwem i prognozowania trendów stylistycznych, autorka książek, raportów, kuratorka festiwali i wystaw, jurorka konkursów projektowych. Była prezesa IWP i wykładowczyni SGH, UW. Prywatnie kolekcjonerka wzornictwa z obszaru Europy Środkowej i Wschodniej zza żelaznej kurtyny.