Kontynuacja niezwykłego wywiadu o transformacji marki oświetleniowej KASPA we współpracy z Fundacją Bochińskich oraz o tworzeniu kolekcji Apolin we współpracy z Grynasz Studio. W drugiej części Beata Bochińska rozmawia z Katarzyną Hanus i Pawłem Szymańskim, właścicielami marki KASPA, o kulisach powstawania kolekcji Apolin, jej znaczeniu dla marki i planach firmy na przyszłość.
Beata Bochińska: Fundacja Bochińskich jako doradcy pomagaliśmy Wam przejść przez cały proces, jednak nie mogliśmy tego zrobić za Was. A zatem mamy pytanie, jaka jest wartość naszego doradztwa dla was?
Katarzyna Hanus: To są różne aspekty. Jedno to czysta wartość merytoryczna. Nie musieliśmy wymyślać koła na nowo, bo wy wiedzieliście, jak to zrobić, umieliście zarządzać takimi projektami. Przyszliście z dużym doświadczeniem i sukcesami biznesowymi na koncie. To dawało nam poczucie bezpieczeństwa. Psychicznie bardzo cierpliwie nas wspieraliście, szczególnie w początkach. Wasza pomoc, na etapie tworzenia strategii, pokierowanie, jeśli chodzi o wybór projektów i projektantów, wsparcie przy decyzjach redukcji naszej starej kolekcji i oferty. Bez Fundacji byśmy tego nie ugryźli. Nie potrafilibyśmy ani rozmawiać z projektantami, ani przeprowadzić tego w biznesowym procesie wdrożenia u nas. Bez Waszego wsparcia i wiedzy nie byłoby szans.
Bez Fundacji byśmy tego nie ugryźli. Bez Waszego wsparcia i wiedzy nie byłoby szans.
B.B.: Paweł, a jak ty myślisz?
Paweł Szymański: Dla mnie to jest przede wszystkim wniesienie kompetencji, których brakowało, których nie mieliśmy do tej pory w firmie, czyli mówimy o całym design management. Związanych z procesem projektowym, analizą rynku, tworzeniem pogrupowania produktów na style, stworzeniem odpowiedniej dla nas i naszego klienta książki trendów, decyzji co do produktów projektowanych. Kompetencje twarde i miękkie, jeśli chodzi o pracę z ludźmi, podział zadań, oddawanie działek różnym osobom. Pojawiły się nowe kompetencje w firmie, w postaci kogoś, kto odpowiada za promocję i komunikację marki, czy wsparcie sprzedaży. To wasze doradztwo było dla nas niezbędne, wielokrotnie otwierało nam oczy na fakty, których po prostu nie widzieliśmy w nawale bieżących działań.
K.H.: W tym długim procesie przychodzą co jakiś czas też kryzysy i żeby sobie poradzić z nimi, potrzebna jest ta energia, którą wy wprowadzacie.
B.B.: No właśnie – kryzysy. Czy pamiętacie, jak wyglądał taki najmocniejszy kryzys, jaki mieliście w trakcie tego projektu?
P.S.: [śmiech]
B.B.: Nie masz wymieniać wszystkich, tylko ten najtrudniejszy [śmiech]. Czy miałeś taki moment, w którym miałeś ochotę wszystko przerwać?
P.S.: Takiego momentu nigdy nie było!
K.H.: To były głównie momenty związane ze zmęczeniem. To był długi proces. Wiele razy coś nie wychodziło, jak to w projektach. Musieliśmy się bardzo dużo rzeczy nauczyć od nowa, co nie zawsze jest łatwe, a wręcz bardzo często demotywuje, ale jak widać, udało się te wszystkie trudności pokonać i zrozumieć potrzebę różnych, koniecznych zmian.
B.B.: Był to dla Was pierwszy taki proces wdrażania produktów z badaniem rynku, własną książką trendów i nie tylko wiecie już, jak to wszystko wygląda, ale przeszliście to po kolei w realu. Dowiedzieliście się, co u Was działa, a co nie. Wiecie, co możecie powtórzyć, a co należy jeszcze poprawić. Który z etapów tego procesu był dla Was najważniejszy?
P.S.: Zrozumienie, że wchodzimy w inną metodę produkcji. Nie ma ustępstw, to jest zamknięty, autorski projekt. Projekt zobowiązuje do różnych rzeczy, tutaj nie ma odpuszczenia. Produkcja musi realizować projekt tak, jak on ma wyglądać i jakie ma mieć funkcjonalności, oczywiście po ostatecznych naszych uzgodnieniach z projektantem. W ten sposób powstaje ostateczny prototyp – to jest nasz wzorzec, a potem już tylko, i aż, kontrola jakości produkcji. To zrozumienie, że droga na skróty tutaj nie może mieć miejsca.
B.B.: Czyli jednak to kwestia produkcji była najtrudniejsza.
P.S.: Tak. I komunikacja między ludźmi. Nawiązanie kontaktu z każdym i odpowiednie przekazania mu informacji, żeby chciał się zaangażować, a nie odpuszczać.
B.B.: To jest bardzo ciekawe, że na to zwracacie uwagę. Komunikacja. Rzeczywiście, to jest nieodłączna część całego procesu wdrażania nowych produktów i do tego bardzo ważna. Zarządzanie ludzkimi emocjami, ambicjami, oczekiwaniami lub obawami to jest sztuka. Proszę, powiedzcie jeszcze o innych projektach – aktualnie prototypujecie następne trzy rodziny produktów. Jak się wam wydaje, do kiedy będą wszystkie gotowe do produkcji?
K.H.: Mając odpowiednie finanse, moglibyśmy zakończyć proces w ciągu 2 miesięcy. Jednak takich środków aktualnie brakuje. Przy obecnym finansowaniu, do wiosny przyszłego roku chcemy zamknąć 4 kolekcje.
Kolekcja Apolin to produkty zaprojektowane i wyprodukowane w Polsce, ale będą oferowane całemu rynkowi europejskiemu.
B.B.: A jak, na ten moment, wygląda wasza dystrybucja i jak chcielibyście, żeby wyglądała docelowo?
K.H.: Chcielibyśmy rozmawiać z ludźmi (dystrybutorami- przypis red.), którzy wiedzą, co robią, potrafią docenić produkt, robią to z pasją, znają rynek i mają wysoką kulturę biznesową. Partnerzy, którzy rozumieją wartość projektu i mają stabilne firmy, które chcą rozwijać. Tego wymaga dzisiaj sytuacja i takich wartości oczekujemy od partnerów biznesowych, inne relacje nie mają dzisiaj sensu. Rynek jest zbyt wymagający, żeby pracować z niekompetentnymi partnerami. Poza tym za dużo włożyliśmy energii i wysiłku w wybudowanie naszej marki i produktów, żeby oddać je w ręce tych, którzy tego nie potrafią wykorzystać i docenić.
P.S.: Chcemy informować architektów o naszej strategii i filozofii marki, wspierać ich projekty, naszymi dobrymi produktami, pokazać, jaką mamy ofertę dla zmieniającego się rynku, próbować wykształcić lojalność dla naszej marki, ale nie nieczystymi działaniami, tylko wsparciem usługowym, które pomoże im w realizacji ich projektów. No i chcemy wchodzić z produktami na rynki zagraniczne, wierzymy, że to już jest ten moment.
B.B.: Czy chcielibyście pokazać się na targach europejskich?
K.H.: Oczywiście. Mamy pomysł, żeby zaoferować te kolekcje za granicą. To produkty zaprojektowane i wyprodukowane w Polsce, czyli są europejskie i dla rynku europejskiego jak najbardziej są już gotowe i adekwatne. Widzimy duży sukces tych produktów na rynkach zagranicznych.
B.B.: Czyli macie plan, aby pojawić się na targach? To jest świetna wiadomość. Wasza zmiana modelu działania jest dużym sygnałem dla całego polskiego rynku oświetleniowego, że można dzisiaj działać tak, jak marki europejskie, czyli zgodnie z obowiązującymi w biznesie procesami wdrożeniowymi. Dla architektów to też dobry komunikat, mogą znaleźć zaprojektowane, nowoczesne polskie produkty, co pozwoli im często zmieścić się w budżecie dla wymagającego polskiego klienta bez rezygnowania z ciekawych i wysokiej jakości produktów. A powiedzcie mi, gdzie widzicie się za 5 lat z marką KASPA?
K.H.: Chcemy, żeby KASPA była synonimem dobrej polskiej marki w branży oświetlenia, topowym producentem, rozpoznawalnym w Polsce i na rynku zagranicznym. Chcemy być nowoczesną firmą, która ma dobre produkty i potrafi obsłużyć architektów i klientów na wysokim poziomie oraz potrafi sprzedawać na różnych rynkach i dla różnych klientów zgodnie z ich upodobaniami stylistycznymi.
Zajrzyj na stronę KASPY, aby dowiedzieć się więcej o kolekcji Apolin oraz pozostać na bieżąco z kolejnymi projektami.
P.S.: Chcemy być obecni za granicą, wśród odpowiednich dystrybutorów i kształtować świadomość klienta zarówno w Polsce, jak i za granicą. No i chcemy, żeby nasza marka, jej wartości, filozofia były nie do skopiowania. Po prostu chcemy być rozpoznawalną marką z wszystkimi jej atrybutami.
K.H.: Chcielibyśmy też, żeby polscy architekci i projektanci chcieli z nami współpracować i cenili to co robimy, tak jak my cenimy ich talenty i projekty, które często są już na światowym poziomie.
Chcemy, żeby każdy pracownik KASPA znajdował przyjemność w swojej pracy, żeby znał branżę lub chociaż był jej ciekawy.
B.B.: Powiedzcie mi coś więcej o ludziach. O kulturze Waszej firmy. Zgodnie z moimi obserwacjami jest ona oparta, w dużej mierze, na zasadach wzajemnego szacunku. To było widać w trakcie całego procesu, jak traktujecie każdego z pracowników i partnerów. Obserwowałam u was dużą otwartość – chętnie opowiadacie wszystkim o tym, co się obecnie dzieje, wyjaśniacie. Chcecie, żeby wszyscy czuli się w tym procesie bezpiecznie. Co najbardziej cenicie w pracownikach? Na co zwracacie uwagę, kiedy przyjmujecie nową osobę do pracy? Jaki powinien być pracownik KASPA?
K.H.: Chcielibyśmy, żeby każdy znajdował przyjemność w swojej pracy, żeby znał branżę lub chociaż był jej ciekawy, potrafił współpracować z różnymi ludźmi, bez żadnych wykluczeń, żeby był zaangażowany i nie bał się mieć inicjatywy. Z jednej strony, żeby wnosił wartość do firmy, ale też, żeby firma dawała jej lub jemu, poczucie spełnienia.
P.S.: Zdecydowanie. Chcemy, żeby nasi współpracownicy byli otwarci na różne zadania, mieli inicjatywę, byli kreatywni i zaangażowani, ale też, żeby się nie bali popełniać błędów i mieli przyjemność z tego, co robią w firmie. Każdy chce się rozwijać i mieć satysfakcję, tego byśmy chcieli w KASPA.
B.B.: Bardzo Wam dziękuję za tę ważną dla mnie rozmowę. I jeszcze raz, ogromnie Wam gratuluję premiery wspaniałej kolekcji Apolin zaprojektowanej przez Martę i Dawida ze Studio Grynasz i kolejnych, które lada moment będą wchodziły na rynek, a wyszły spod ręki kolejnych projektantek, które wkrótce poznamy. Gratuluję Wam też wejścia KASPA do ligi firm, które potrafią w ramach biznesowego procesu współpracować z projektantami i wprowadzać przemyślane produkty na rynek. To wcale nie jest prosta rzecz.
Uwielbiamy poznawać nowych ludzi i pomagać im przy projektach. Zajrzyj tutaj aby dowiedzieć się o możliwościach współpracy.
Beata Bochińska
Historyczka sztuki, prezeska Fundacji Bochińskich, specjalistka zarządzania wzornictwem i prognozowania trendów stylistycznych, autorka książek, raportów, kuratorka festiwali i wystaw, jurorka konkursów projektowych. Była prezesa IWP i wykładowczyni SGH, UW. Prywatnie kolekcjonerka wzornictwa z obszaru Europy Środkowej i Wschodniej zza żelaznej kurtyny.