W świecie kolekcjonerów nasz rodzimy vintage design zajmuje szczególne miejsce — pełen wyjątkowych, odważnych form, przydatnych funkcjonalności i silnego artystycznego wyrazu. Zakup ikon polskiego wzornictwa oraz najlepszych przykładów naszej wybitnej szkoły plakatu to nie tylko ukłon w stronę dobrej estetyki, ale również mądre prezenty świąteczne, które się nie zestarzeją. Co wybrać? Przekazuję 5 podpowiedzi, które mogą Cię zainspirować. * Odsyłam też na portale, gdzie włożyliśmy nasze rarytasy, które można zakupić i chcemy je oddać w dobre kolekcjonerskie ręce, więc bez dwóch zdań ten tekst to nie tylko porada, ale lokowanie najlepszych kolekcjonerskich rarytasów.
Jak zacząć? Poszukiwania idealnego prezentu na święta
Mój przepis jest prosty: wybierz coś porcelanowego, coś szklanego, mebel, plakat lub tkaninę. Polskie wzornictwo w tych kategoriach osiągnęło światowy poziom, a co więcej, czasami można je zdobyć za stosunkowo niską cenę! Bez wątpienia w stosunku do ich jakości są cenowo niedoszacowane. Paradoksalnie, repliki i współczesne reprinty bywają droższe od oryginałów. To prawdziwy fenomen, bo w większości krajów dawne obiekty zawsze przewyższają wartością swoje kopie. W tej sytuacji trudno nie skorzystać z okazji. Ja zazwyczaj nie mogłam się pohamować i nie żałuję. Tak właśnie powstała nasza słynna kolekcja, żeby nabrała wartości, wystarczyło trochę poczekać. Znalazły się niej przykłady najlepszych przedmiotów czasami masowo produkowanych, które mimo skali produkcji nadal są wyjątkowe. Na tym polega siła dobrego projektu, to jest właśnie dobry design! Takiego warto szukać. W ten właśnie sposób robiłam też moim znajomym i rodzinie wspaniałe prezenty, które nie onieśmielały, a po latach zyskały na wartości.
Pierwsze są porcelanowe skarby
A zatem na pierwszym miejscu mojej listy marzeń znajdują się serwisy Ina i Dorota, zaprojektowane przez Lubomira Tomaszewskiego na początku lat 60. Te awangardowe projekty można podziwiać w Victoria & Albert Museum w Londynie czy w nowojorskim MoMA. To prawdziwe klasyki klasyków – elegancja i nowoczesność zamknięte w formie kruchej porcelany. Awangardowe, ba! jedyne o takim w kształcie na świecie. Zdecydowane w kolorze, lekkie jak piórko i wiecznie nowoczesne. Projektant bez dwóch zdań stworzył wspaniałe ikony i przeszedł w ten sposób do historii światowego wzornictwa. Opisuje to doskonale w swojej książce Polski New Look dr Barbara Banaś – tam również znajdziesz rysunki tego serwisu stworzone przez samego mistrza. W Instytucie Wzornictwa Przemysłowego na spotkaniach zespołu z legendarną Wandą Telakowską pijano z nich kawę. Takie to były czasy.
Oryginalny serwis porcelanowy Dorota – Ceramika ZPS Ćmielów, projekt Lubomir Tomaszewski, 1961. Kliknij, aby zobaczyć Inę lub Dorotę.
Drugi wybór to meble z historią
Nic tak nie definiuje wnętrza jak unikalny mebel. Szczególną uwagę zwracam na projekty profesora Rajmunda Hałasa, w tym kultową meblościankę z kolorowymi przesuwanymi drzwiczkami, czyli modułowy regał Bydgoskich Fabryk Mebli, który dzisiaj znajduje się w kolekcjach muzealnych. To design, który inspiruje do tworzenia wnętrz nowoczesnych i odważnych. Nie bez powodu pełna urody, ponadczasowa meblościanka weszła na okładkę mojej książki. Występowała w latach 60. w kilku wybarwieniach. Najrzadsza to błękitna, stonowana i jednocześnie bardzo elegancka, najradośniejsza z zielonymi przesuwanymi drzwiczkami i czerwonym sekretarzykiem. Zawsze najbardziej zachwyca mnie w niej właśnie ten sekretarzyk. W czasach Covid-19, gdy dzieciaki uczyły się w wersji on-line ze swoich domów, mój jedenastolatek zainstalował się z notebookiem, w tymże sekretarzyku uznając, że powinien nadawać z miejsca poważnego. Szczerze mówiąc, wszyscy domownicy mu zazdrościli pomysłu. Lubię ten mebel za lekkość, jaką wnosi w przestrzeń i to, że ustawione na nim książki, kwiaty w donicach i dekoracje zawsze wyglądają wspaniale nawet w najnowocześniejszych wnętrzach.
Modułowy regał Rajmunda Hałasa, model 1329, Bydgoskie Fabryki Mebli, 1961. To prawdziwy rarytas – zobacz!
Po trzecie — szkło pełne blasku
Choć powszechnie przyjęło się, że szkła Drostów to ikony ikon, nie zmienia to faktu, że równie interesujące są projekty szkła ręcznie formowanego profesora Zbigniewa Horbowego. Wyróżniają się nowoczesnymi, odważnymi formami, pokaźnymi rozmiarami i intensywnymi kolorami, które stają się mocnym akcentem każdego wnętrza. To design z charakterem, który nie boi się przyciągać uwagi. Zazwyczaj przynajmniej jeden Horbowy z naszej kolekcji klasyków stoi w moim salonie. Te szkła są dla mnie znakiem odwagi w projektowaniu i dowodem na to, że polscy hutnicy mieli wyrobione ręce i spore, rzemieślnicze umiejętności. Ciężkie i wymagające precyzji w formowaniu obiekty zawsze przyciągają uwagę moich zagranicznych gości. A ten rubinowy, energetyczny kolor zimą – zachwycający!
Wazon Amfora projektu Zbigniewa Horbowego, Huta Szkła Artystycznego „Barbara”, Polanica-Zdrój, lata 70. XX w. Może być Twój – klik.
Czwórka należy do grafików użytkowych. Plakat, sztuka myślowego skrótu!
Polska szkoła plakatu to światowa pierwsza liga, szczególnie interesujące są liczne przykłady o tematyce cyrkowej. Kilka takich grafik operujących myślowym skrótem i dowcipem, nadaje wnętrzom wyjątkowego charakteru. W ten sposób klasyki z naszej kolekcji zabawiają naszych gości i stają się ciekawym tematem rozmów o dawnych czasach. Nasi mistrzowie grafiki łączyli artystyczną odwagę z unikalnym stylem i inteligentnym suspensem. W czasach kiedy powstawały, można je było zobaczyć w niejednym tzw. inteligenckim domu. Do dzisiaj w zagranicznych filmach z lat 70 można zobaczyć polskie plakaty w scenografii. Wykorzystywane były zawsze wtedy, gdy reżyser chciał podkreślić, że mieszka w tym domu ktoś wysmakowany, przedstawiciel wolnego zawodu i z wyższym wykształceniem. Tak, tak nasza sztuka użytkowa traktowana była jako świadectwo dobrego wykształcenia… nie tylko artystycznego! Tematyka cyrkowa pozwalała artystom na nieposkromione eksperymenty, nikt bowiem nie ingerował w treści, cenzorzy nie brali ich pod lupę, jak to bywało z plakatem teatralnym. Poza tym zlecające cyrki chciały, żeby plakaty były inne, im bardziej zaskakujące, tym lepsze – jak sama sztuka cyrkowa.
Plakat „Cyrk”, Jan Młodożeniec, technika offset, 1971. Zobacz go w pełnej krasie – klik.
Piąte, czyli niezastąpione ciepło tkanin
Wełniane dywany z lat 70. to prawdziwe perełki – „odważne kolory, unikalne wzory, doskonała jakość wykonania” – właśnie tak były reklamowane w katalogach, prasie i licznie wychodzących wówczas magazynach tzw. kolorowych. Wiele z tych dywanów było ręcznie wykonywanych w krótkich seriach (te są najcenniejsze!) to właśnie one wnoszą do domów dobrą energię i tworzą przytulną atmosferę mimo upływu tylu lat. Taki prezent na święta to skarb, wnosi ciepłą atmosferę i przytulny klimat do każdego wnętrza. Nie bójmy się wieszać ich na ścianach – w tej formie stają się wyjątkowo interesującą, nowoczesną i niebanalną dekoracją. Taka odwaga nadaje naszemu wnętrzu niepowtarzalnego charakteru.
Dywan wełniany shaggy z lat 70. XX wieku. Wykonany ręcznie, prawdopodobnie warsztaty zakopiańskie. Przyjrzyj się tutaj.
Dlaczego warto kolekcjonować?
Kilka wartościowych przedmiotów to zawsze lepszy wybór niż masa bezosobowych akcesoriów. Polskie meble, porcelana, szkło, tkaniny i plakaty mają nie tylko wartość artystyczną, estetyczną, ale również materialną. Polski design ma dla nas przede wszystkim wartość emocjonalną, dla naszego dobrostanu to ważne czym się otaczamy dookoła. Dobre emocje są w dzisiejszym świecie na wagę złota. Poza tym nasz design jest, obiektywnie rzecz biorąc, po prostu bardzo ciekawy. Nie bez przyczyny jesteśmy jednym z największych producentów mebli na świecie, a polskie artystki tkaniny są licytowane za najwyższe kwoty na międzynarodowych aukcjach, plakaty wiszą i są publikowane w międzynarodowych wydawnictwach, a nasze współczesne wzornictwo budzi uznanie globalnych gigantów, którzy handlują nim pod swoimi handlowymi markami. Czas już wyzbyć się kompleksów i spojrzeć na naszą historię kreatywnych osiągnąć w sposób dojrzały i zacząć go zbierać na poważnie. To nie tylko sentymentalne pamiątki po zamierzchłych czasach.
Vintage design to więcej niż moda – to sposób na stworzenie własnego wnętrza pełnego emocji i historii. Moja rada? Kupuj raz, a dobrze!
Tutaj zobaczysz klasyki z naszej kolekcji, od których możesz zacząć.
Beata Bochińska
Historyczka sztuki, prezeska Fundacji Bochińskich, specjalistka zarządzania wzornictwem i prognozowania trendów stylistycznych, autorka książek, raportów, kuratorka festiwali i wystaw, jurorka konkursów projektowych. Była prezesa IWP i wykładowczyni SGH, UW. Prywatnie kolekcjonerka wzornictwa z obszaru Europy Środkowej i Wschodniej zza żelaznej kurtyny.